Słuchanie podczas pandemii

7 maja 2020 Psychologia

Teraz jest wyjątkowa okazja, by wysłuchać tych, którzy są blisko ciebie, albo tych, którzy chcieliby być bliżej ciebie.

Kryzysy mają sposób na świecenie światła klieg na jakość i głębię swoich relacji. Po wielkich huraganach, ostrych burzach zimowych, przerwach w dostawie prądu i atakach terrorystycznych, takich jak 9/11, rozwody i rozstania, a także małżeństwa i ciąże mają tendencję do wzrostu. Prawnicy i demografowie już teraz przewidują falę rozwodów covidowskich i koronaababiów, ponieważ pandemia ma potencjał, by nas zjednoczyć i rozdzielić.

Związki, romantyczne i inne, są satysfakcjonujące i odporne, gdy obie strony czują się usłyszane i zrozumiane. Kłopot w tym, że słuchanie jest umiejętnością, którą kilka osób pilnie ćwiczy, nawet w najlepszych czasach, a w okresach niepewności, trudów i stresu może naprawdę spaść na margines. Członkowie rodziny, przyjaciele i koledzy mogą wycofać się w głąb siebie, łatwo się rozproszyć lub może stać się zbyt analityczny, krytyczny lub pedantyczny w podświadomej próbie kontrolowania rozmowy, gdy wszystko inne jest nie do opanowania. Rezultatem jest rozłączenie, wyobcowanie, a nawet nasilenie właśnie wtedy, gdy najbardziej potrzebujemy siebie nawzajem.

Ze światem skutecznie na pauzie, teraz jest wyjątkowa okazja, aby słuchać tych, którzy są blisko ciebie, lub tych, którzy chcieliby być bliżej ciebie. Ograniczeni, jak większość z nas nadal jest i z zakłóconą normalną rutyną, jesteśmy dosłownie zniewoloną publicznością.

Czy to osobiście, czy przez telefon, słuchanie to sposób, w jaki rozwijasz zrozumienie, zacieśniasz więzi i okazujesz troskę. A także to, jak wiesz, kiedy słyszysz już wystarczająco dużo i nadszedł czas, aby dać sobie nawzajem trochę przestrzeni.

Żeby być pewnym, że to nie tylko słuchanie, ale i bycie cicho, żeby druga osoba mogła mówić. Ludzie nie są urządzeniami, w których można po prostu nacisnąć "play" i będą dzielić się z tobą swoimi najskrytszymi myślami i uczuciami. Intymność zyskuje się dzięki cierpliwości, wrażliwości i spotykaniu ludzi tam, gdzie są.

Stephanie Anderson wykorzystywała długie przejażdżki samochodem z ojcem jako okazję do słuchania. To było w środku nocy, kiedy jej ojciec prowadził ją z ich domu w Youngstown, Ohio, do Waszyngtonu, D.C., gdzie była na Uniwersytecie George'a Washingtona. "To było bardzo świadome z mojej strony", powiedziała pani Anderson, teraz instruktorka rozwoju zawodowego studentów w college'u biznesu na Uniwersytecie Illinois w Chicago. "To nie jest mocna strona mojego ojca, by być wielkim komunikatorem."

Podczas poprzednich podróży, siedziała po stronie pasażera i pisała do przyjaciół, podczas gdy jej tata słuchał muzyki jego ulubionych artystów: Johnny Cash, Barbra Streisand i Neil Diamond. "Zaczęłam od muzyki", powiedziała pani Anderson. "Zapytałam go, kiedy zaczął słuchać tych artystów, co mu się w nich podoba i czy kiedykolwiek chodził na koncerty." Jego odpowiedzi prowadziły do kolejnych pytań, a on zaczął zadawać jej pytania. Rozmawiali o tym, jak poznał jej matkę, która zmarła, gdy miała 8 lat. Mówili o jego karierze i o tym, jaką karierę może lubić, każdy temat prowadził do innego.

"Wcześniej nie miałam zbyt bliskich relacji z moim tatą, poza tym, że był on wspaniałym dostarczycielem", powiedziała pani Anderson. "Ale to bardziej ja znałam go jako osobę, która miała marzenia i motywacje. To nie była transakcja. To było o tym, jak on doświadczał życia." Powiedziała, że nie może się doczekać codziennego "wezwania na kwarantannę" ze swoim tatą, który teraz mieszka na Florydzie.

Wykorzystując muzykę ojca jako punkt zwrotny lata temu, pani Anderson, nie zdając sobie z tego sprawy, stosowała taktykę znaną jako "trzecie rzeczy". Termin ten został wymyślony przez edukatora Quakera i autora Parkera Palmera i odnosi się do rzeczy zewnętrznych w stosunku do dwóch mówiących ludzi, które mogą służyć jako trampoliny do połączenia. Ma to związek z faktem, że ludzie mają tendencję do bardziej komfortowego oparcia się w ujawnianiu. Poeta Donald Hall opisał, jak trzecie rzeczy były podporą jego 23-letniego małżeństwa z poetką Jane Kenyon. "Nie spędzaliśmy dni wpatrując się w siebie nawzajem", napisał: "Patrzyliśmy się, gdy się kochaliśmy lub gdy jeden z nas miał kłopoty, ale przez większość czasu nasze spojrzenia spotykały się i splatały, gdy patrzyły na trzecią rzecz".

Zacznijmy od rozmowy o czymś, co druga osoba lubi, a może nie lubi, i dowiedzmy się, dlaczego tak jest. Może to być muzyka, sztuka, książki, filmy, jedzenie, ulubione zabawki z dzieciństwa lub nawet inni ludzie. Chodzi o to, by zbadać wzajemne pokrewieństwa, postawy, przekonania i opinie - ale nigdy się o nie nie kłócić. Jak napisał urodzony w Polsce psycholog społeczny Robert Zajonc: "Nigdy nie mylimy się co do tego, co lubimy, a czego nie".

Lubi i nie lubi rozwijać się poprzez doświadczenia, a te tylne historie są chętnie opowiadane, jeśli zadajesz pytania i słuchasz uważnie odpowiedzi. Niekoniecznie muszą to być długie, przeciągające się rozmowy. Rzeczywiście, pani Anderson powiedziała, że ona i jej tata nie spędzili całej pięciogodzinnej jazdy z Youngstown do D.C. rozmawiając - tylko sporadycznie, sensowne wymiany tu i tam. Ostrożne słuchanie wymaga skupienia i wysiłku. Tylko tak długo można się na nim utrzymać. Dlatego ważne jest, aby być czujnym wobec drugiej osoby i swojej własnej chęci do kontynuowania. Jeśli nie jesteś pewien, po prostu zapytaj: "Masz dość?" lub "Czy mamy odebrać to później?"

Być może tak pouczające, jak korzystanie z trzecich rzeczy jest słuchanie, jak ludzie reagują na ekspansywne hipotezy, takie jak "Gdybyś mógł podróżować w czasie, gdzie byś poszedł?" lub "Gdybyś mógł dożyć 100 lat i mógłbyś zachować albo mózg lub ciało 25-latka, co byś wybrał?". Takie fantazyjne loty mogą być mile widzianą ucieczką, gdy czujemy się stłamszeni i przytłoczeni w domu. Odpowiedzi ludzi i ich rozumowanie mogą cię zaskoczyć, nawet jeśli są ludźmi, których uważasz, że dobrze znasz.

Aby ktokolwiek chciałby cokolwiek powiedzieć, musi nie tylko rozszerzyć zaproszenie, ale także odpowiedzieć w sposób przemyślany i pełen uczucia. Niestety, większość ludzi nie jest w tym zbyt dobra. Graham Bodie, profesor zintegrowanego marketingu i komunikacji na Uniwersytecie Mississippi w Oksfordzie, studiował słuchanie przez prawie 20 lat, a jego dane sugerują, że reakcje słuchaczy są emocjonalnie dostosowane do tego, co mówią mniej niż 5 procent czasu. Każdy, kto podzielił się czymś osobistym i otrzymał bezmyślną lub niezrozumiałą odpowiedź, wie jak to sprawia, że jego dusza chce wpełznąć z powrotem do swojej kryjówki.

To nie znaczy, że twoje odpowiedzi muszą być dogłębną analizą emocjonalną. David Wynn, emerytowany menedżer ds. telekomunikacji w Anaheim w Kalifornii, powiedział, że jednym z najlepszych słuchaczy, jakiego kiedykolwiek znał, był współpracownik i drogi przyjaciel, który zmarł w 2017 roku. Choć reakcje jego przyjaciela niekoniecznie były dogłębne, były one jednak zauważalne, nawet jeśli chodziło tylko o to, by mocno wydechnąć i wypowiedzieć profanację w sympatii dla tego, przez co przechodził pan Wynn. "To było wszystko, czego potrzebowałem", powiedział pan Wynn. "Zawsze miał to, co mówiłem."

7 maja 2020 Psychologia